á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Eric-Emmanuel Schmitt to filozof i nauczyciel filozofii, ale przede wszystkim to pisarz. Jak sam o sobie mówi, najpierw jest dramaturgiem, później eseistą, na końcu prozaikiem, autorem powieści. Na świecie znany jest przede wszystkim jako autor dramatów. Jego sztuki wystawiane są na scenach teatralnych w ponad czterdziestu krajach. W Polsce wystawiono m.in. jego dramat „Małe zbrodnie małżeńskie” (wielokrotnie, na scenach różnych miast). Jest także scenarzystą. Na podstawie jego scenariusza powstał m.in. poruszający film „Oskar i Pani Róża” (będący filmowym wcieleniem najsłynniejszej powieści francusko-belgijskiego twórcy). W zasadzie każda powieść, ba, każdy utwór Schmitta jest prawdziwym majstersztykiem, cenną muszelką, która więzi w sobie uniwersalną treść i finezyjną formę, filozoficzną mądrość życiową i naiwność typowo dziecięcego postrzegania rzeczywistości.
Wśród wielu powieści Schmitta ważną pozycją jest krótka powiastka „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”. W tytule tej powieściowej miniatury występuje wyraz „kwiaty”, nic dziwnego więc, że lektura tej książeczki skojarzyła mi się z wyprawą do ogrodu. Ogrodu życia. Są w nim miejsca szczególnie piękne, zadbane, ale są także takie zakątki, które odstraszają swym wyglądem, zaniedbane, zapomniane. Takim wyklętym i przeklętym miejscem w ogrodzie powieściowym jest rodzina Momo (Mojżesza vel Mohammeda). Rodzina niepełna (chłopca wychowuje ojciec), rodzina nieszczęśliwa; tak jak rabaty w zaniedbanej części ogrodu zachwaszczona jest brakiem miłości, niespełnionymi, wygórowanymi oczekiwaniami, brakiem troski i zrozumienia. „Co ja takiego zrobiłem? Co takiego miałem w sobie, że nie sposób było mnie kochać?” - pyta trzynastolatek, odwiedzając dom uciech w paryskiej dzielnicy żydowskiej i dokonując drobnych kradzieży. Takim ciemnym zakątkiem ogrodu, splątanym gąszczem zatrutym jadem sieroctwa i samotności, a także wyrzutów sumienia, że przeżył holocaust, mimo iż wszyscy jego bliscy zginęli, jest życie ojca Momo, adwokata „bez spraw i bez żony”, jak określa go narrator. Takim ostępem, odrażającym, pełnym bólu i zła, wykolejenia i niewiary, niedostępnym dla dobrych uczuć, mogłoby stać się wreszcie życie chłopca po samobójczej śmierci jego ojca, gdyby... Gdyby nie zjawił się ogrodnik. Ogrodnik jak dobry duch potrafił przywrócić blask ogrodowi życia. Spowodował, że chwasty zostały usunięte, ścieżki wygracowane, na klombach pojawiły się kwiaty... Tym ogrodnikiem okazał się pan Ibrahim, starszy już sklepikarz, muzułmanin z kraju Złotego Półksiężyca, człowiek doświadczony, mądry i odważny. Zjawił się w życiu Momo i kwiaty zakwitły. Chłopiec przestał kraść, nauczył się uśmiechać, znalazł przyjaciela, nauczyciela, wreszcie opiekuna i ojca. Mędrzec uczył chłopca podstawowych prawd życia, a jego rady i wskazówki trafiały do serca młodego człowieka i tam zakwitały. Takimi „kwiatami” w powieści są skrzydlate słowa uczące życia, nadające sens ludzkiej egzystencji. Pan Ibrahim podpowiada chłopcu m.in.: „To, co dajesz, … pozostaje twoje na zawsze; to, co zachowujesz, jest na zawsze stracone”, przekazując mu część swego doświadczenia, swojego widzenia świata. Rozstając się z bohaterami książki, żałowałam, że musiałam opuścić ten ogród, w którym więcej jest jednak piękna niż brzydoty. Głęboko humanistyczne przesłanie tego utworu pozwala uwierzyć na nowo w człowieka. Może w tym właśnie tkwi siła książek Schmitta? Dziwiąc się światu, buduje taki jego obraz, w którym jest także miejsce na sprawiedliwość i dobro. Na duchowość. Na piękno. Na radość. A może nawet na naiwną wiarę w dobre zakończenie opowiadanych historii?
L. M. Montgomery była bardzo zdziwiona, gdy przekonała się, że jej „Błękitny zamek” klasyfikowany jest jako powieść dla młodzieży. Przecież pisała tę książkę dla dorosłego czytelnika... Ja zdziwiłam się chyba równie silnie, gdy przeczytałam, że „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu” to utwór dla młodzieży. Ale może to dobrze, że humanistyczne wartości docierają już do młodego czytelnika, może to dobrze, że również młody człowiek styka się z uniwersalnym kanonem prawd rządzących światem? Według mnie książka E.-E. Schmitta to lektura odpowiednia dla każdego wieku, lektura mądra i optymistyczna.
Gabriela Kansik Dyskusyjny Klub Książki Oleska Biblioteka Publiczna