Mare trafia na dwór Mavena jako więzień. Król chce pokazać, że przywódczyni Szkarłatnej Gwardii w końcu została pojmana. Ma mu to też pomóc w propagandzie – pragnie wykorzystać Mare, by ta przekazała światu kłamstwa na temat działalności swoich sprzymierzeńców. Dziewczyna martwi się o swoich przyjaciół, zastanawia się, czy to, co wie, może posłużyć Mavenowi w walce przeciwko nim. Mare musi się zmierzyć nie tylko z tęsknotą i niewolą,
(...)
lecz także niechęcią narzeczonej króla i wyobrażeniem na temat Mavena, które zbudowała na początku znajomości...
Królewska klatka Victorii Aveyard to trzecia część serii Czerwona Królowa. Tym razem oprócz Mare, która jest główną bohaterką i narratorką powieści, otrzymujemy też rozdziały prowadzone przez inne bohaterki – Cameron i Evangeline. Ich historie także pisane są z pierwszoosobowej perspektywy, dlatego teksty są odrobinę inne stylowo, ponieważ uwzględniono charaktery obu dziewczyn.
Przez znaczną część tekstu akcja skupia się na Mare w roli więźnia. Dziewczyna nie wie, jakie plany względem niej ma Maven. Czy powinna się obawiać o własne życie? Z jednej strony król robi wszystko, by dziewczyna od błyskawic nie mogła korzystać ze swoich zdolności, z drugiej – ma własną komnatę, książki, nie jest trzymana wyłącznie pod kluczem. Bohaterka bywa zagubiona w sytuacji, w której się znalazła – ponownie musi grać, by zachować życie, nie jest też pewna, co czuje do Mavena i co on czuje do niej.
Fabuła nie ogranicza się jedynie do przedstawienia tego, co dzieje się z główną bohaterką. Dzięki dwóm dodatkowym narracjom możemy zobaczyć, jak radzi sobie Szkarłatna Gwardia i co planuje rodzina Evangeline. Poznajemy lepiej nie tylko przygotowania do walki, lecz także spory o władzę, spiski i polityczne układy. Dodatkowo każda z historii wzbogacona jest o sprawy związane z bohaterkami, które prowadzą narrację. Zarówno Cameron, jak i Evangeline, zrobią wszystko, by uchronić ukochanych braci – nie zawahają się przed zdradą i niesubordynacją. Książka wzbogacona została więc o poboczne wątki związane z bohaterkami.
W książce pojawia się kilka takich momentów, które na pewno zaskoczą czytelnika. Nie zabrakło też wartkiej akcji, ale w znacznie mniejszym stopniu, niżbym się spodziewała. Zdarza się, że chwilami nic się nie dzieje – głównie na początku, gdy Mare jest więźniem i miota się z kąta w kąt, nie wiedząc, co począć. Bohaterowie niejednokrotnie postępują dość nierozważnie, ryzykują, są sceny walk, a mimo wszystko momentami bywało – według mnie – dość monotonnie.
Nie bardzo rozumiem, po co wprowadzono rozdziały Cameron i Evangeline. Owszem, dzięki nim dowiadujemy się niektórych spraw, jednak można to było załatwić też w zupełnie inny sposób, bez rozdrabniania się na kolejne bohaterki. Na dodatek schemat działania obu dziewczyn jest identyczny, co sprawia, że gdybyśmy nie dostali informacji, że ktoś przejmuje od Mare narrację, moglibyśmy się nawet nie zorientować, że mamy do czynienia z kimś innym. Obie – Cameron i Evangeline – za wszelką cenę chcą ochronić ukochanych braci, a dodając Mare, która tęskni za własnym rodzeństwem i ma wyrzuty sumienia z powodu wciągnięcia ich w tę niebezpieczną rozgrywkę, daje nam to trzy bohaterki, których historie są na tym polu zbieżne. Trochę to nużące. Z drugiej strony nie rozumiem też zachowania Mare w stosunku do Cala – niby coś ich łączy, ale momentami trudno odgadnąć dlaczego i czy jest to coś więcej poza pożądaniem. Poza tym dziewczyna każe mu wybierać, nie dając tak naprawdę możliwości podjęcia dobrej decyzji, bo na którąkolwiek opcję zdecyduje się Cal, będzie źle.
Królewska klatka nie zaskoczyła mnie niczym specjalnym. Podobało mi się, że pokazano więcej akcji z Nowymi i że doszło kilka nowych wątków. Niestety miałam wrażenie, że autorka momentami nie miała pomysłu na fabułę, dlatego ciągnęła ją na siłę, nie wprowadzając przy tym niczego odkrywczego, powielała schematy. Szkoda, bo świat, który wykreowała, jest ciekawy, ale tym razem całość wypadła dość słabo.
„Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem.” Po świetnej „Czerwonej Królowej” i niezłym „Szklanym mieczu” przyszła wreszcie pora na „Królewską klatkę”. W trzecim tomie „Czerwonej Królowej” autorka postanowiła przedstawić rozdziały z trzech perspektyw – Mare, Cameron i Evangeline. Dzięki temu nie skupialiśmy się tylko na sprawach związanych z dziewczyną od błyskawic, ale również mogliśmy zobaczyć co dzieje się w North oraz przekonać się jak radzą sobie Nowi.
(...)
Niestety mimo tego „Królewska klatka” okazała się dla mnie książkową porażką roku. Przez pierwsze dwieście stron zupełnie nic się tutaj nie działo. Czytamy tylko o zamkniętej w niewoli i użalającej się nad sobą Mare Barrow, przez co te początkowe rozdziały są tak strasznie nudne, że nawet największemu fanowi tej serii ciężko będzie je przetrawić. Mnie samej mimo szczerych chęci naprawdę trudno było się wciągnąć w tą historię.
„Ci, którzy wiedzą, jak jest w ciemnościach, zrobią wszystko, by pozostać w świetle.” Z początku myślałam, że bardziej irytującej bohaterki od Barrow Aveyard nie jest w stanie stworzyć, ale się myliłam. Czytając rozdziały z perspektywy Cameron zrozumiałam, że to ona dopiero jest denerwująca. Ciągle zachowywała się jak naburmuszona nastolatka, którą myśli o zemście całkowicie zaślepiały. Ta dziewczyna w ogóle nie starała się być obiektywna, nawet w najmniejszym stopniu. Najbardziej jednak złościło mnie w niej to, że bezustannie przypominała sobie oraz wszystkim innym, że Mare podoba się Cal, który „uwiódł ją na swoją piękną twarz i ogniste oczy”. No przepraszam, ale ileż można! Co gorsza Cameron wypowiada się w taki sposób jakby siedziała w głowie Barrow, a tymczasem w rzeczywistości nie zamieniła z nią więcej niż kilka słów. Moim zdaniem rozdziały z jej perspektywy to totalna porażka.
Moje serce podbił za to Maven oraz (ku mojemu zaskoczeniu) Evangeline. Gdyby nie oni to czas poświęcony na „Królewską klatkę” okazałby się zmarnowanym. Według mnie młody król okazał się idealnym czarnym charakterem, a Evangeline wniosła powiew świeżości do tej serii. Naprawdę bardzo spodobało mi się to co autorka zrobiła w tej części z jej postacią.
Niewątpliwym plusem tej książki, jak i całej serii są piękne, minimalistyczne okładki, które idealnie odwzorowują wnętrze. Na dodatek w każdym tomie możemy znaleźć wspaniałą mapę, zmieniająca się wraz z postępem fabuły, co według mnie jest strzałem w dziesiątkę.
„Czas nie zawsze leczy rany. Niekiedy jedynie je pogłębia.” Ciężko mi powiedzieć czy warto polecić tą książkę. Sama zapewne z ciekawości jak zakończy się ta historia sięgnę po następny tom, jednak nie będzie to jakaś nagląca potrzeba. Wydaje mi się, że mimo wszystko, jeśli przeczytaliście już „Czerwoną Królową” oraz „Szklany miecz” to warto również w jakimś stopniu sięgnąć po „Królewską klatkę”. Jednakże nie nastawiajcie się na lekturę wysokich lotów, bo możecie się rozczarować.
Aleksandra Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Królewska klatka” autorstwa Victoria Aveyard.
Szukaj mnie na: [link] [link]
Trzeci tom Czerwonej Królowej nie porwał mnie, ani nie wciągnął. Miałam wrażenie, że akcja jest przeciągana na siłę. Jednakże końcówka zmotywowała mnie do sięgnięcia po ostatnią część.
Mare Barrow jest więźniem w pałacu Mavena. Otacza ją cichy kamień oraz Arvenowie, którzy dodatkowo uciszają jej moc. Główna bohaterka staje się dziewczyną bez błyskawic zdaną na łaskę młodego króla.
Maven mierzy się z poważnymi problemami,
(...)
gdyż otoczony jest wrogami, którzy chcą odebrać mu tron i posadzić na nim Tyberiasza Siódmego.
Do wojny szykują się Nowi wraz z Czerwonymi, a po ich stronie znajduje się Cal, który za wszelką cenę chce uratować Mare (i Mavena).
,,Już wkrótce ogień ogarnie wszystko i spali bezpowrotnie Nortę".
Królewska klatka Victorii Aveyard to trzecia część serii Czerwona Królowa. Tym razem oprócz Mare, która jest główną bohaterką i narratorką powieści, otrzymujemy też rozdziały prowadzone przez inne bohaterki – Cameron i Evangeline. Ich historie także pisane są z pierwszoosobowej perspektywy, dlatego teksty są odrobinę inne stylowo, ponieważ uwzględniono charaktery obu dziewczyn.
Przez znaczną część tekstu akcja skupia się na Mare w roli więźnia. Dziewczyna nie wie, jakie plany względem niej ma Maven. Czy powinna się obawiać o własne życie? Z jednej strony król robi wszystko, by dziewczyna od błyskawic nie mogła korzystać ze swoich zdolności, z drugiej – ma własną komnatę, książki, nie jest trzymana wyłącznie pod kluczem. Bohaterka bywa zagubiona w sytuacji, w której się znalazła – ponownie musi grać, by zachować życie, nie jest też pewna, co czuje do Mavena i co on czuje do niej.
Fabuła nie ogranicza się jedynie do przedstawienia tego, co dzieje się z główną bohaterką. Dzięki dwóm dodatkowym narracjom możemy zobaczyć, jak radzi sobie Szkarłatna Gwardia i co planuje rodzina Evangeline. Poznajemy lepiej nie tylko przygotowania do walki, lecz także spory o władzę, spiski i polityczne układy. Dodatkowo każda z historii wzbogacona jest o sprawy związane z bohaterkami, które prowadzą narrację. Zarówno Cameron, jak i Evangeline, zrobią wszystko, by uchronić ukochanych braci – nie zawahają się przed zdradą i niesubordynacją. Książka wzbogacona została więc o poboczne wątki związane z bohaterkami.
W książce pojawia się kilka takich momentów, które na pewno zaskoczą czytelnika. Nie zabrakło też wartkiej akcji, ale w znacznie mniejszym stopniu, niżbym się spodziewała. Zdarza się, że chwilami nic się nie dzieje – głównie na początku, gdy Mare jest więźniem i miota się z kąta w kąt, nie wiedząc, co począć. Bohaterowie niejednokrotnie postępują dość nierozważnie, ryzykują, są sceny walk, a mimo wszystko momentami bywało – według mnie – dość monotonnie.
Nie bardzo rozumiem, po co wprowadzono rozdziały Cameron i Evangeline. Owszem, dzięki nim dowiadujemy się niektórych spraw, jednak można to było załatwić też w zupełnie inny sposób, bez rozdrabniania się na kolejne bohaterki. Na dodatek schemat działania obu dziewczyn jest identyczny, co sprawia, że gdybyśmy nie dostali informacji, że ktoś przejmuje od Mare narrację, moglibyśmy się nawet nie zorientować, że mamy do czynienia z kimś innym. Obie – Cameron i Evangeline – za wszelką cenę chcą ochronić ukochanych braci, a dodając Mare, która tęskni za własnym rodzeństwem i ma wyrzuty sumienia z powodu wciągnięcia ich w tę niebezpieczną rozgrywkę, daje nam to trzy bohaterki, których historie są na tym polu zbieżne. Trochę to nużące. Z drugiej strony nie rozumiem też zachowania Mare w stosunku do Cala – niby coś ich łączy, ale momentami trudno odgadnąć dlaczego i czy jest to coś więcej poza pożądaniem. Poza tym dziewczyna każe mu wybierać, nie dając tak naprawdę możliwości podjęcia dobrej decyzji, bo na którąkolwiek opcję zdecyduje się Cal, będzie źle.
Królewska klatka nie zaskoczyła mnie niczym specjalnym. Podobało mi się, że pokazano więcej akcji z Nowymi i że doszło kilka nowych wątków. Niestety miałam wrażenie, że autorka momentami nie miała pomysłu na fabułę, dlatego ciągnęła ją na siłę, nie wprowadzając przy tym niczego odkrywczego, powielała schematy. Szkoda, bo świat, który wykreowała, jest ciekawy, ale tym razem całość wypadła dość słabo.
„Ci, którzy wiedzą, jak jest w ciemnościach, zrobią wszystko, by pozostać w świetle.” Z początku myślałam, że bardziej irytującej bohaterki od Barrow Aveyard nie jest w stanie stworzyć, ale się myliłam. Czytając rozdziały z perspektywy Cameron zrozumiałam, że to ona dopiero jest denerwująca. Ciągle zachowywała się jak naburmuszona nastolatka, którą myśli o zemście całkowicie zaślepiały. Ta dziewczyna w ogóle nie starała się być obiektywna, nawet w najmniejszym stopniu. Najbardziej jednak złościło mnie w niej to, że bezustannie przypominała sobie oraz wszystkim innym, że Mare podoba się Cal, który „uwiódł ją na swoją piękną twarz i ogniste oczy”. No przepraszam, ale ileż można! Co gorsza Cameron wypowiada się w taki sposób jakby siedziała w głowie Barrow, a tymczasem w rzeczywistości nie zamieniła z nią więcej niż kilka słów. Moim zdaniem rozdziały z jej perspektywy to totalna porażka.
Moje serce podbił za to Maven oraz (ku mojemu zaskoczeniu) Evangeline. Gdyby nie oni to czas poświęcony na „Królewską klatkę” okazałby się zmarnowanym. Według mnie młody król okazał się idealnym czarnym charakterem, a Evangeline wniosła powiew świeżości do tej serii. Naprawdę bardzo spodobało mi się to co autorka zrobiła w tej części z jej postacią.
Niewątpliwym plusem tej książki, jak i całej serii są piękne, minimalistyczne okładki, które idealnie odwzorowują wnętrze. Na dodatek w każdym tomie możemy znaleźć wspaniałą mapę, zmieniająca się wraz z postępem fabuły, co według mnie jest strzałem w dziesiątkę.
„Czas nie zawsze leczy rany. Niekiedy jedynie je pogłębia.” Ciężko mi powiedzieć czy warto polecić tą książkę. Sama zapewne z ciekawości jak zakończy się ta historia sięgnę po następny tom, jednak nie będzie to jakaś nagląca potrzeba. Wydaje mi się, że mimo wszystko, jeśli przeczytaliście już „Czerwoną Królową” oraz „Szklany miecz” to warto również w jakimś stopniu sięgnąć po „Królewską klatkę”. Jednakże nie nastawiajcie się na lekturę wysokich lotów, bo możecie się rozczarować.
Aleksandra Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Królewska klatka” autorstwa Victoria Aveyard.
Szukaj mnie na: [link] [link]
Mare Barrow jest więźniem w pałacu Mavena. Otacza ją cichy kamień oraz Arvenowie, którzy dodatkowo uciszają jej moc. Główna bohaterka staje się dziewczyną bez błyskawic zdaną na łaskę młodego króla.
Maven mierzy się z poważnymi problemami, (...) gdyż otoczony jest wrogami, którzy chcą odebrać mu tron i posadzić na nim Tyberiasza Siódmego.
Do wojny szykują się Nowi wraz z Czerwonymi, a po ich stronie znajduje się Cal, który za wszelką cenę chce uratować Mare (i Mavena).
,,Już wkrótce ogień ogarnie wszystko i spali bezpowrotnie Nortę".